Czy Aducanumab to przełom w leczeniu choroby Alzheimera?
O tym, na czym polega działanie Aducanumabu – zarejestrowanego leku na chorobę Alzheimera, który uderza w jej istotę i w czerwcu 2021 r. wywołał sporo kontrowersji, a także o kosztach leczenia nim i jego dostępności w Polsce, rozmawiam z neurologiem Janem Ilkowskim – kierownikiem Oddziału Neurologii w szpitalu MSWiA w Poznaniu oraz prezesem Wielkopolskiego Stowarzyszenia Na Rzecz Osób z Chorobą Alzheimera.
Panie Doktorze, w jaki sposób działa Aducanumab (Aduhelm), lek wyprodukowany przez firmę Biogen? Co go różni od dotychczas dostępnych “leków” na chorobę Alzheimera?
Jan Ilkowski: Aducanumab to pierwszy lek, który wpływa na istotę choroby Alzheimera. Leki, które dostępne są już od 20 lat, czyli inhibitory acetylocholinoesterazy i memantyna, zwiększają ilość neuroprzekaźników spadających w chorobie Alzheimera i dzięki temu czasowo poprawiają komunikację między neuronami nie wpływając jednak na istotę choroby.
Aducanumab to więc pierwszy lek, który ma wpływać na patologię odpowiedzialną za chorobę Alzheimera. Wiemy już, że za istotę tej choroby odpowiada nieprawidłowe gromadzenie się białek w mózgu – beta amyloidu i białka tau. Aducanumab eliminuje beta amyloid – wpływa na zmniejszenie się ilości beta amyloidu w mózgu, a także w naczyniach. Innymi słowy, przeciwdziała rozwojowi choroby Alzheimera.
Aktualnie przed producentem Aducanumabu IV faza badań klinicznych. Proszę wyjaśnić, na czym polega ten proces. Głównie w kontekście tego, że jeszcze w 2020 r. Agencja Żywności i Leków (FDA) uważała, że nie ma wystarczających dowodów na efektywność tego leku…
Badania kliniczne będące podstawą rejestracji leku są w przypadku Aducanumabu zakończone. Oznacza to, że lek “udowodnił”, że jest bezpieczny i skuteczny.
Faktycznie, badania nad Aducanumabem toczyły się kilka lat i w pewnym momencie zostały wstrzymane na prawie pół roku. Jednak po analizie wyników, badania wznowiono i uzyskano dane pokazujące, że najwyższa dawka Aducanumabu wykazuje swoją skuteczność. Dlatego dziś ten lek jest dopuszczony do stosowania i sprzedawany w Stanach Zjednoczonych.
Podczas każdego badania klinicznego wyniki na bieżąco się analizuje i jeśli są zadowalające, to prowadzi się ten projekt nadal zgodnie z ustalonym planem. Są to bardzo dokładnie opracowane projekty naukowe. Żaden kraj nie dopuściłby do obiegu leku, gdyby nie było danych udowadniających, że jest on bezpieczny i skuteczny.
Brał Pan udział w badaniu skuteczności tego leku, prawda?
Tak, nasz poznański ośrodek brał udział w badaniu Aducanumabu. Mamy w tym swój niewielki udział – kilku naszych chorych brało udział w tym projekcie i otrzymywało lek.
Miałam przyjemność otwierać kilka spotkań, w których był Pan głównym prelegentem. Pamiętam, że prawie za każdym razem mówiliśmy o tym, że nie możemy się doczekać chwili, gdy zamiast mówić o istocie choroby Alzheimera i łagodzeniu trudnych objawów, będzie mógł Pan opowiedzieć o skutecznym leku na tę chorobę. Czy to jest ten moment? Mamy przełom?
Jeszcze za wcześnie, by mówić o przełomie. Mam jednak wrażenie, że kierunek jest właściwy. Badania nad teorią beta amyloidową i lekami, które mają działać na beta amyloid, toczą się od wielu lat. Badanie z Aducanumabem jest pierwszym, które przyniosło efekt – rejestrację leku.
Teraz trendem jest badanie białka tau. Prowadzonych jest szereg badań ukierunkowanych na nie. Mam wrażenie, że jeden lek nie będzie panaceum na chorobę Alzheimera. Dla osób zajmujących się tym schorzeniem jasne jest, że etiologia alzheimera nie jest jednoczynnikowa, w związku z czym lek działający tylko na jeden mechanizm nie rozwiąże całkowicie problemu.
Dobrze, że teoria beta amyloidowa się sprawdza, jednak to dopiero jeden z elementów tej układanki.
Patrząc z perspektywy polskiego opiekuna: mówimy o newsie ze Stanów Zjednoczonych, tam Aducanumab jest już dostępny, a, według CNN, koszt leczenia nim może wynosić między 2,5 tys. a do 8,2 tys. dolarów rocznie… Jak Pan sądzi, kiedy w ogóle byłoby możliwe pojawienie się tego leku w Polsce i jaki byłby jego koszt?
Mam wrażenie, że ten koszt nie jest roczny, lecz miesięczny… Cena jest horrendalna. Jak pojawiał się pierwszy lek na alzheimera – Donepezil, to kosztował na całym świecie 100 dolarów. W Polsce koszt miesięcznej kuracji nim wynosił 400 zł. Biorąc pod uwagę, ile wówczas ludzie zarabiali, to była bardzo wysoka cena. Mimo że nie był to przełomowy lek, nie wpływał na istotę choroby. Dziś Donepezil kosztuje 10 zł za miesięczną kurację…
Myślę, że każdy lek czeka taki los. Z pewnością cena tego leku będzie spadać, choć zapewne zawsze będzie wysoka. Jak to będzie w Polsce wyglądać? Trudno powiedzieć. Mogę jedynie odnieść się do programów terapeutycznych. Na przykład w przypadku stwardnienia rozsianego Narodowy Fundusz Zdrowia gwarantuje chorym bezpłatne leki. Pytanie, czy w chorobie Alzheimera taki program terapeutyczny też się pojawi. Trudno powiedzieć. Warto jednak pamiętać, że w przypadku choroby Alzheimera skala zachorowań jest dużo większa, więc i koszty byłyby większe.
A propos kosztów: jakby porównać koszt całościowej opieki i leczenia osoby dotkniętej chorobą Alzheimera z kuracją takim lekiem jak Aducanumab… Czy w sumie koszt podawania leku nie byłby mniejszy?
Na pewno tak. Kompleksowy koszt opieki wzrasta wraz z rozwojem choroby. Wyliczenia ze Stanów i Europy Zachodniej jasno pokazują, że najlepsza drogą do oszczędności środków publicznych jest szybka diagnoza i leczenie, nawet drogim lekami. Dzięki temu odsuwamy w czasie moment, gdy koszt opieki dramatycznie wzrasta. Rodzina może dłużej pracować, czyli generować dochody, chory jest dłużej samodzielny… Ale oczywiście mówimy tu o państwach, gdzie opieka jest bardzo dobrze rozwinięta. U nas bywa z tym różnie, koszt opieki spada przede wszystkim na barki rodzin tj. bliskich chorego.
Pytanie więc, czy może jednak tym razem zwycięży opcja holistycznego podejścia do szacowania kosztów i wydatków. Obawiam się, że krótkowzroczność jak zwykle zwycięży. Obym się mylił.
Miałam nadzieję, że pozytywniej zakończymy tę rozmowę…
Bardzo bym chciał. Skupmy się więc może na tym, że rozmawialiśmy o istnieniu leku, który trafia w istotę choroby Alzheimera – to dobra wiadomość.