Ja i mój tata – recenzja filmu
Prosty i zarazem piękny film. Ja i mój tata to krótka, bo zaledwie półgodzinna “relacja” z obecności choroby Alzheimera w polskiej rodzinie… ale jakże ważna.
Wiele osób, w tym ja, zachwyca się książką i filmem Motyl/Still Alice. Głównie dlatego, że pokazuje, co dzieje się z chorym na alzheimera i jego rodziną – od pierwszych rozpoznanych objawów do najtrudniejszych momentów. To jednak amerykańska wersja życia z tą chorobą. W krótkometrażowym filmie Ja i mój tata mamy polski obraz, co jest bardzo ważne ze względu na szerzenie wiedzy na temat tej choroby oraz zapewne jest istotne dla polskich opiekunów (dajcie znać, czy moje przypuszczenia są słuszne).
Ja i mój tata oraz alzheimer
Po śmierci mamy, Dawid, 38-letni pracownik korporacji postanawia zaopiekować się swoim tatą Edwardem – 79-latkiem, byłym kapitanem żeglugi wielkiej. Zabiera go na stałe do swojego domu, w którym żyje razem z żoną spodziewającą się drugiego dziecka i 3-letnim synem. Pewnego dnia tata stwierdza, że nie wie, gdzie jest ubikacja… Później, już po smutnej diagnozie, miewa omamy, staje się wulgarny, ucieka z domu, ma zmienne nastroje…
Opieka nad nim staje się coraz trudniejsza. Jednego dnia Edward nie poznaje siebie w lustrze lub od najgorszych zwyzywa synową. Innego dnia jest jakby świadomy, że dzieje się z nim coś dziwnego i proponuje synowi, żeby poszli do lekarza. Film przedstawia wiele obrazów typowych dla opieki nad chorymi na alzheimera. Wzrusza, na pewno niektóre osoby szokuje, daje do myślenia.
Polska rzeczywistość
Jest jeden “minus” filmu Ja i mój tata, choć to zdecydowanie minus w cudzysłowie. Dawid dobrze zarabia, ma duży dom, może liczyć na żonę, która, choć w pewnym momencie zaczyna tracić cierpliwość, to jest dla niego oparciem. No i Dawid istnieje – jest dobrym synem, stara się, nie ignoruje ojca. Edward ma syna, który po prostu się nim opiekuje. Tymczasem większość opiekunów w Polsce to współmałżonkowie chorych, czyli również seniorzy z różnymi problemami zdrowotnymi i ograniczonymi siłami, często zdani sami na siebie. Niejednokrotnie starsze osoby nie mogą liczyć na pomoc młodszych członków rodziny (ponieważ mieszkają za granicą lub po prostu nie przejmują się losem rodziców). Nie jest więc tak kolorowo pod względem warunków mieszkalnych, finansowych czy sił fizycznych.
W filmie nie widzimy też najtrudniejszego i najgorszego oblicza alzheimera – przemocy fizycznej (jednego z częstych objawów choroby), trudów związanych z przewijaniem czy myciem chorego, totalnego przywiązania chorego do opiekuna itp. Ale to moim zdaniem minusy w cudzysłowie.
Po pierwsze trudno oczekiwać wyczerpania tematu od 30-minutowego filmu. Po drugie może dzięki takiemu obrazowi większa liczba osób pomyśli, co w takich chwilach muszą przeżywać starsi opiekunowie? No i po trzecie – może wiele młodych osób zobaczy ten film i włączy się w opiekę nad seniorami? Dzieci i wnuki to druga grupa opiekunów, również ważna i kto wie, czy nie ta, która niedługo na szerszą skalę będzie zmuszona do “ogarnięcia tematu”…
Bardzo się cieszę, że powstał taki film.
Gdzie możecie go obejrzeć? W tym roku na festiwalach filmowych. W przyszłym pojawi się na DVD i w telewizji. Polecam!
Ja i mój tata:
Reżyseria: Alek Pietrzak
Scenariusz: Alek Pietrzak, Mateusz Pastewka
Zdjęcia: Mateusz Pastewka
Produkcja: Studio Munka-SFP
Koprodukcja: Aurum Film
Współfinansowanie: Polski Instytut Sztuki Filmowej
Obsada: Łukasz Simlat, Krzysztof Kowalewski, Agnieszka Żulewska, Tomasz Sapryk
Nagrody: Łagów (Lubuskie Lato Filmowe) – Złote Grono w kategorii krótkich filmów fabularnych, Radom (Ogólnopolskie Spotkania Filmowe “Kameralne Lato”) – Nagroda publiczności, Radom (Ogólnopolskie Spotkania Filmowe “Kameralne Lato”) – Nagroda dziennikarzy, Nowa Sól (Solanin Film Festiwal) – Nagroda w kategorii Kino offowe fabuła